Blog,  Duchowość

Gdybym był Bogiem…

[O kontekście powstania niniejszego eseju filozoficzno-teologicznego można przeczytać na dole strony]

Kilka słów o mnie

Gdybym był Bogiem – byłbym wszystkim, co istnieje, całą i zarazem nieskończoną Ostateczną Rzeczywistością, Pełnią, Absolutem; byłbym Prawdą, Dobrem i Pięknem. Nie znaczy to, że sam byłbym prawdziwy, dobry i piękny – ale to właśnie JA, Byt Najwyższym byłbym niejako ucieleśnieniem Prawdy, Dobra i Piękna, i to właśnie we mnie początek, jak i koniec, miałyby wszystkie pojęcia i kanony tego, co prawdziwe, dobre oraz piękne.

Gdy Homer pisał Iiadę i Odyseję, a William Sheakespeare Hamleta, gdy Michał Anioł ciosał Pietę, a Rembrandt malował Powrót syna marnotrawnego, gdy Bach komponował Mszę h-moll, a Chopin Balladę G-moll op. 23, albo gdy Antonio Gaudi projektował bazylikę Sagrada Familia – wszyscy oni ledwie liznęli, ledwie dostrzegli – jakby przez sen – czym jest Piękno, a więc tego, czym JESTEM JA SAM. To, co przedostało się do ich zmysłów oraz do myśli w nieudolny sposób wyrazili w świecie materialnym, aby zwrócić uwagę zwykłych śmiertelników na coś więcej, niż materia.

Gdy Platon spierał się z Arystotelesem, a Mikołaj Kopernik z Ptolemeuszem, Imannuel Kant z Kartezjueszem, Søren Kirkegaard z Georgiem Wilhelmem Friedrichem Heglem, a Albert Einstein z Nielsem Boherm – każdy z nich odwoływał się do mnie, jako do najwyższej Prawdy, do Umysłu Wszechświata, który porusza konstelacjami gwiazd, którym to JA JESTEM.

Gdy Oskar Schindler ratował życie 1000 Żydów, Witold Pilecki dobrowolnie dostał się do obozu zagłady Auschwitz, aby udokumentować zbrodnie dokonaną na ludzkości, gdy Irena Sendlerowa uratowała 2500 żydowskich dzieci i zorganizowała im nowe dokumenty, a jednocześnie przechowała w słoikach ich prawdziwe tożsamości (aby po wojnie można było połączyć dzieci z ich prawdziwymi rodzinami), gdy na przesłuchaniu przez gestapo połamano jej nogi i stopy…, a gdy Maksymilian Maria Kolbe zgłosił się na śmierć głodową za Franciszka Gajowniczka – oni wszyscy jedynie ukazali jak przez mgłę, jak w potłuczonym lustrze czy zabrudzonym obiektywie, czym jest Dobro, którym JESTEM JA.

Tak więc, skoro już macie robocze pojęcie co oznacza, gdy mówię, że JESTEM Pięknem, Prawdą i Dobrem, przypomnę, że jestem JEDYNYM Pięknem, JEDYNĄ Prawdą i JEDYNYM Dobrem. Zresztą JESTEM jedynym Bytem, który istnieje. Istnieje nie z uwagi na cokolwiek innego, ale właśnie z uwagi na samego siebie. Sam dla siebie jestem PRZYCZYNĄ swojego bytu, nic mnie nie warunkuje, nic mnie nie ogranicza, niczego mi nie brakuje, niczego nie potrzebuję, bo to JA JESTEM PEŁNIĄ, JA JESTEM NIESKOŃCZONOŚCIĄ.

Czasu nie ma, nie istnieje on ani dla Mnie, ani też dla nikogo innego, bo nie ma nikogo innego. Nie nudzę się w tym bezkresie „czasu” ponieważ dostępne mi są wszystkie doskonałości, wszystkie wrażenia, wszystkie stany umysłu, wszystkie stany serca, wszystkie możliwe układy logiczne i estetyczne, ALE przebywam od zawsze na zawsze jedynie w tych, w których sam chcę, nie są one moim więzieniem, ale moim wyborem, którego od zawsze dokonuję. Mogę doświadczać wszystko, czego chcę i tego właśnie doświadczam w nieskończoność.

Stworzenie i wolność

Odwiecznie postanowiłem również – a co wynika z tego, że nie jestem Bogiem bezczynnym, ale działającym, aktywnym, dynamicznym – że podzielę się swoim Byciem i stworzę coś innego niż JA SAM. Na tym polega MIŁOŚĆ, którą JESTEM, że dzielę się sobą i tworzę. Dlatego też odwiecznie stwarzam świat, stworzenie, które może odebrać mi wszystko to CZYM JESTEM, jak i poznać mnie ŻE JESTEM i JAKI JESTEM – niezależnie od wyboru, nie wydarzy się to od razu, potrzebne jest rozciągnięcie czasowe, umiejscowienie stworzenia w czasie, które oddalone ode mnie (to jest nie-zespolone ze mną) nie w pełni świadomie, może jak przez mgłę, jak w zagadce, jak w krzywym zwierciadle – pozna mnie lub podepcze. JEDNAK przecież nie jestem SAM dla SIEBIE. JA-PIĘKNO, JA-PRAWDA, JA-DOBROĆ jestem nie dla samego siebie, bo jestem MIŁOŚCIĄ, a MIŁOŚĆ nigdy nie jest dla samej siebie. Nawet zdrowa miłość do samego siebie nie jest miłością egoistyczną, bo „JA”, które jest miłuje samo siebie umiłuje również INNE-JA, nie można bowiem dać, czego się samemu nie posiada. JA posiadam SAMEGO SIEBIE, posiadam NAJWYŻSZE DOBRO i to właśnie to, owo NAJWYŻSZE DOBRO, jakim JESTEM o f e r u j ę nie-sobie, ale INNYM; a nawet o f i a r u j ę. JA nie muszę mieć samego siebie – mając wszystko równie dobrze można mieć nic, a będąc wszystkim równie dobrze, można stać się nikim. Jeśli tylko to w czymś ma pomóc, jeśli tylko ŚWIAT, jeśli tylko STWORZENIE lepiej mnie dostrzeże, lepiej zobaczy, lepiej zrozumie, łatwiej przyjmie to mogę i ofiarować się światu, bo nikt nie może mi nakazać lub zakazać zrobić to, co uznam za słuszne i stosowne.

Jednak, jeśli ŚWIAT ma poznać mnie takim, jakim JESTEM, to musi mnie poznać również zgodnie z tym JAKI JESTEM. A Prawdziwą MIŁOŚĆ można poznać jedynie w WOLNOŚCI. Tak jak JA JESTEM WOLNY, tak i świat, który odwiecznie stwarzam jest WOLNY. Prawdziwe poznanie NAJWYŻSZEGO DOBRA musi odbywać się w standardach PRAWDZIWEGO DOBRA. MIŁOŚĆ może być poznana tylko w Miłości, Piękno w Pięknie, Prawda w Prawdzie, a Dobro w Dobru. Jeśli świat ma poznać mnie musi mnie poznać WE MNIE SAMYM, zgodnie z tym jak JESTEM i jaki JESTEM.

WOLNOŚĆ to podstawa mojego BYTU i BYCIA, tak więc i świat jest wolny – może MNIE poznać, lub nie… może mnie ukochać, lub podeptać… może się mną zachwycić, lub obrzydzić. Co więcej, to właśnie świat jako nie-bóg, a stworzenie Boga może zrealizować potencjał zła. WOLNOŚĆ wymaga tego, aby dać potencjał do czegoś innego, aby dać opcję, aby zezwolić drugiej stronie na pobłądzenie.

Wiem – bo przecież wiem wszystko – że wielu ze świata się ze mną nie zgodzi. Że wolelibyście być maszynami zaprogramowanymi na dobro, że chcielibyście nigdy nie doświadczyć zła, cierpienia, płaczu, smutku, tęsknoty, bezsensu i bezsilności. Wiem, moje dzieci, że z czasem wypracowaliście sobie taki pogląd, że łatwiej jest lepiej, że przyjemniej jest lepiej. Jednak to nie dzieje się w wolności stworzenia – to dzieje się jedynie w wolności Boga. Jedynie JA JESTEM wolny do wszystkiego, co najlepsze bo jestem Pełnią, Nieskończoną Skończonością, Jedynie JA JESTEM DOSKONAŁY. Wszystko inne – o ile zaistnieje, czy o ile się staje – musi istnieć i stawać się w niedoskonałości. Nie stworzyłem drugiego Boga, bo Bóg jest niestworzony. Nie da się pokonać logiki Bytu jakim sam jestem – stworzyłem świat wolny do tego, aby rozwinął swój potencjał. Jedni ten potencjał rozwinęli ku złu, a drudzy ku DOBRU, czyli KU MNIE. Wiem – nie podoba Wam się to; macie do tego prawo, to jest właśnie wolność.

Wolność i Bóg

Jeśli w tym momencie opowiadania chcecie się zatrzymać – śmiało. Scrollujcie dalej – to jest właśnie WOLNOŚĆ, którą Wam daję. Nie pogniewam się, nie będę zły, nie będę nawet smutny – ponieważ jestem NIECIERPIĘTLIWY. Nie odczuwam negatywnych wrażeń wynikających z niedoskonałych decyzji wolnych stworzeń – chociaż wielu mnie takim postrzega i jako takiego obrazuje: Panu Bogu będzie smutno, Pan Bóg będzie płakał, Pan Bóg będzie zły, Pan Bóg nie będzie Ci błogosławił, Pan Bóg dał Ci wszystko, a Ty co robisz? Pan Bóg oddał swoje życie za Ciebie, a Ty nie chcesz nawet poczytać Biblii?

To karykatura mnie. Małych ludzi na świecie, którzy nie za wiele o MNIE wiedzą, ale wypowiadają się tak, jak gdyby to oni byli MOIM BOGIEM 😉 Oczywiście nie jestem na nich zły – sam ich stworzyłem, obdarzyłem ich wolnością i dokładnie znam ich każde słowo, każdy czyn, każdy ruch, każde kazanie, każdą książkę teologiczną i antyteologiczną. Niech tak będzie – mają wolność, aby tak o mnie mówić. Jeśli ktoś chce myśleć, że jestem małym chłopcem w piaskownicy, który płacze, gdy mu się zabierze samochodzik – czemu nie. Bardzo ciekawy koncept Boga – jeśli ktoś wierzy w takiego Boga, to dopiero jakim jest stworzeniem, owego Stwórcy? Wolę nie myśleć na ten temat.

Jednak WY, którzy mnie teraz słuchacie, macie też WOLNOŚĆ nie uwierzyć im, a samemu przekonać się czy taki JESTEM, jak mnie opisują. Czy jestem rozjuszonym bykiem? Czy jestem płaczącym chłopcem? Czy jestem zrzędliwym dziadem, który mieszka piętro wyżej i uderza laską w rury, gdy słuchacie za głośno muzyki? Czy jestem sędzią, który nos zanurzył w kodeksie prawa i nie widzi człowieka w jego zagubieniu i słabości? A może jestem ruskim policjantem, którego trzeba dobrze przekupić, żeby puścić Was bez mandatu do nieba?

Możecie myśleć co chcecie – to jest WOLNOŚĆ – a ja i tak Was kocham i to kocham Was odwiecznie, od zawsze, od stworzenia świata i kocham Was wiecznie, aż do skończenia tego świata. Nie możecie nic uczynić, abym Was kochał bardziej – bo kocham Was nieskończenie; nie możecie też nic uczynić, abym kochał Was mniej – bo jestem STAŁY, a nie jestem zmienny jak ten świat. Jedyną stałą w świecie jest zmiana, jak powiedział Wasz Heraklit z Efezu – wszystko płynie. Jednak nawet on wiedział, że w tej zmianie jest pewna stałość, którą nazwał Logosem – Rozumem świata. Że po jesieni przychodzi zima, a jabłka spadają z drzewa na dół, a nie do góry. Tą stałością JESTEM oczywiście JA SAM, to JA JESTEM ROZUMEM WSZECHŚWIATA. Każdego dnia wierzycie w stałość praw natury, wierzycie, że woda wrze, gdy jest podgrzana do 100°C w atmosferze ziemskiej, wierzycie, że gdy wyjdziecie na deszcz bez parasola to zmokniecie, albo że gdy skoczycie z wysokiego wieżowca najpewniej zginiecie. Skoro więc wierzycie w stałość mojego stworzenia, dlaczego nie wierzycie w MOJĄ STAŁOŚĆ? W moją STAŁĄ i NIEUWARUNKOWANĄ MIŁOŚĆ jaką JA JESETM? Sami zdecydujcie w swojej wolności w jakiego Boga chcecie wierzyć – w Boga ludzi, czy Boga bogów? Bo JA nim JESTEM.

Ponad świat

Wiem – nie odpowiedziałem na wszystkie pytania, na wszystkie zarzuty, na Problem zła, na dzieci z plemion kananejskich, na miliony owiec i krów zarżniętych w moje imię… Nie odpowiedziałem na Holocaust, Rwandę, Srebrenicę czy Palestynę. Nie odpowiedziałem na pytania o Koreę Północną – jak to możliwe, że Absolut, Jedyny Piękny, Prawdziwy i Dobry Byt stworzył świat, w którym pojawi się reżim Kim Dzong Una… Wiem, że nie odpowiedziałem na wszystkie Wasze dociekliwe pytania, które Sam umieściłem w Waszych umysłach, abyście zastanawiali się i nie potrafili dojść do sensownej odpowiedzi.

Jednak teraz nie to jest najważniejsze. Największe umysły Waszego świata, licząc od Epikura ze starożytności, zadają te pytania i nie znalazłby się nikt, kto udzieliłby odpowiedzi, która zadowoliła by wszystkich uczonych, filozofów, teologów, wszystkich handlowców, stomatologów czy nauczycieli wychowania przedszkolnego. To są zagadki, Tajemnice zakryte przed Waszymi umysłami. Nie dlatego, że jestem złośliwy, ale odpowiedzi mogłyby poważnie przeszkodzić w WOLNOŚCI. Mając wszystkie odpowiedzi nie mielibyście wyboru. Nie macie wyboru uwierzyć, że 2+2=5. Po prostu wiecie, że to jest 4. Podobnie z wiarą – jeśli odpowiedziałbym na wszystkie pytania, wątpliwości i problemy nie byłoby przestrzeni do wiary. I tak właśnie jest w przyszłości. Nie – „będzie” – bo to jest Wasza perspektywa, ale JEST. Dla mnie istnieje jedynie teraźniejszość, jedno wielkie Boskie TERAZ. Przeszłość i przyszłość to tylko Wasza perspektywa, aby mówić o tym, czego już nie widzicie, albo czego jeszcze nie widzicie, o tym, czego już nie słyszycie, albo jeszcze nie słyszycie.

Ja jestem Bogiem żywych, a nie umarłych – dlatego mówię, że tak właśnie JEST w przyszłości – w przyszłości jesteśmy razem, siedzimy przy stole, jemy pizzę i gramy w planszówki. Nie macie już pytań, nie macie już wątpliwości – nie dlatego, że w przyszłości nie będziecie myśleli logicznie, ale dlatego, że w przyszłości już znacie wszystkie te odpowiedzi i nie stanowią one przedmiotu naszego zainteresowania. Co więcej – nie macie już żalu, nie macie już smutku, nie macie już rozpaczy w Waszych sercach, nie macie już poczucia samotności, nie macie już nic z tych rzeczy, których teraz już nie możecie znieść na tym świecie.

W przyszłości jedyne co się liczy, to nasza relacja, to nasza Miłość, to nasza Eksploracja głębi Piękna, Prawdy i Dobra, to Eksploracja mojego JA bez ograniczeń zmysłów, bez ograniczeń ciała, bez ograniczeń świata fizycznego, bez ograniczeń społecznych, kulturowych, czy biologicznych.

Ale… zanim przejdziemy do przeszłości jesteśmy w Waszej teraźniejszości, tu i teraz, w Poznaniu, na ul. Zeylanda 11, 11 listopada – przypadek? Teraz pozostaje tak naprawdę jedno pytanie, które chciałbym Wam zadać i uważam, że ma największy sens dla Waszego życia, egzystencji, rozwoju duchowego i w ogóle dla WAS JAKO WAS SAMYCH:

Co stoi na przeszkodzie, abyście chcieli mnie poznać trochę bardziej? Co stoi na przeszkodzie, abyśmy stworzyli najwspanialszą relację we Wszechświecie, której z nikim i z niczym nie da się podrobić? Co jest tym kosztem, który Was powstrzymuje? Pomyślcie proszę, abym mógł się o Was pomodlić – tak, nawet Bóg się o Was modli, abyście nigdy nie byli w tym sami.

W ostatni weekend miałem przyjemność, jako prelegent, uczestniczyć w zgrupowaniu młodzieży z mojego Kościoła, które miało miejsce (po raz kolejny) w Poznaniu. Jako osoba pełniąca odpowiedzialność w Sekretariacie Edukacji przy Zarządzie Kościoła, takie okazje staram się wykorzystywać, aby promować ideę szeroko pojętej edukacji jak i po prostu sensu stricto – edukować. 

Tym razem miałem możliwość (na podstawie wcześniejszej propozycji) przedstawić trzy różne formy wystąpień:

  • warsztat filozoficzno-teologiczny: Czym jestem swoim JA?
  • moderacja debaty: Pośrednictwo podnajmowania Boga – Kościół (o tym, czy przynależność do instytucjonalnego Kościoła przynosi więcej kosztów czy zysków dla wiary w Boga);
  • refleksja narracyjna (na podstawie eseju filozoficzno-teologicznego): Gdybym był Bogiem…

I właśnie ten ostatni element zawarłem w powyższym wpisie, tzn. treść eseju filozoficzno-teologicnego. 

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *