Nowa seria: Jak działa Bóg? Wprowadzenie (1/5)
Jak działa Bóg? Oczywiście nikt tego dokładnie nie wie i wiedzieć nie może, jednak jeśli ktoś się zastanawiał nad tą kwestią to prawdopodobnie ta seria jest dla niego/niej, a niniejszy post służy za wprowadzenie do omawianego zagadnienia.
Problem Bożego działania w świecie jest szczególnym polem dyskusji pomiędzy ateistami oraz teistami, a także źródłem zwątpień i uniesień religijnych wierzących. Od tego czy i jak działa Bóg będzie zależało to, czego możemy się po Nim spodziewać, a także jak mamy rozumieć wydarzenia, które nam się przydarzają – zło, dobro, cierpienie, powodzenie życiowe i tak dalej.
Chociaż temat wydaje się stricte religijny czy teologiczny w poniższej serii ukażę analizę prowadzoną na gruncie filozofii teologicznej, czyli łączącą w sobie zarówno treści biblijne jak i myślenie racjonalne. Pod tym drugim kryje się przede wszystkim dążność do:
- usuwania sprzeczności logicznych;
- klarowanie pojęć;
- konsekwentne prowadzenie wnioskowania;
- upraszczanie złożonych figur retorycznych.
Jestem świadomy tego, że dla osób religijnych analizy filozoficzne brzmią niejednokrotnie podejrzanie, ponieważ większość z nich sądzi (świadomie bądź podświadomie), że wystarczy czytać Biblię, modlić się i samo się zrozumie (czyli, że Bóg napełni ich tajemną wiedzą). Niestety, albo właśnie na szczęście, to nie jest prawda. Przecież wielu ludzi czyta Biblię i modli się, a jednak dochodzi do odmiennych i często sprzecznych wniosków; i każdy przecież twierdzi, że jest prowadzony przez Ducha Świętego.
Osobiście dawno zerwałem z naiwizmem hermeneutycznym – to znaczy z myśleniem pobożnościowym, że wystarczy przeczytać tekst (np. Biblię), zebrać tematycznie wersety, zrobić kompilację i… przecież widać jak jest! Guzik. Nie widać. Ja widzę, ty widzisz, on, ona, ono widzi – ale nie widzimy… nie widać, ot tak, po prostu. Każdy może dostrzec coś innego. Dlatego właśnie potrzeba jest namysłu racjonalnego nad tym, co przeczytaliśmy, systematyzacji, rozjaśnienia pojęć i usuwania sprzeczności.
W czym problem?
Zacznę od przedstawienia potocznej koncepcji Bożego działania w świecie, czyli tak, jak przytłaczająca większość wierzących rozumie ten niecodzienny fenomen boskich oddziaływań. Koncepcję tę opisałem metaforą Czarodzieja; mianowicie, że Bóg działa w świecie na zasadzie nadnaturalnych, doraźnych, uczasowionych interwencji. A więc mija mi dzień, nagle dzieje się coś niespodziewanego dla mnie, modlę się i Bóg słysząc moją modlitwę podejmuje działanie, czyni coś, reaguje, wkłada swój magiczny palec w dziejącą się wokół mnie rzeczywistość. Myślę, że zdecydowana większość chrześcijan w ten właśnie sposób interpretuje zdarzenia dziejące się w ich życiu. Jednak moim zdaniem nie jest to najlepszy sposób, w jakim można pomyśleć działanie Boga.
W miejsce metafory Czarodzieja proponuję rozważyć metaforę Architekta, który swoją wszechmocą i wszechwiedzą doskonale i odwiecznie zna wszystkie stany przyszłe świata, stąd też w swoim jedynym, doskonałym akcie stworzenia kreuje nie tylko stan początkowy, ale wdrukowaną całą potencjalność rozwoju, w której znajdują się immanentnie wszystkie tzw. interwencje. Metaforę Architekta można również z powodzeniem zastąpić metaforą Programisty tworzącego w jednej milisekundzie cały kod programu, który następnie jest przetwarzany w czasie. Inaczej mówiąc, wszystkie Boskie interwencje, lub to, co my nazywamy interwencjami, z punktu widzenia Boga nie są reakcjami umiejscowionymi w czasie (jak gdyby Bóg podlegał czasowi), ale odwiecznie umiejscowione są w strukturze Wszechświata i czekają tylko na odpowiedni bieg zdarzeń, zaistnienie odpowiednich warunków, aby zostały aktywowane.
Sądzę, że udało mi się zarysować te dwie koncepcje – potoczną z metaforą Czarodzieja (zwaną dalej również interwencyjną) oraz filozoficzną z metaforą Architekta lub Programisty (zwaną dalej przeze mnie nieinterwencyjną). Rozumiem, że być może jedna i druga koncepcja wymaga bardziej szczegółowego omówienia, tym bardziej, że koncepcja nieinterwencyjna odbierana jest często (zarówno przez wierzących jak i przez ateistów) jako koncepcja deistyczna, jak gdyby Bóg się nie interesował światem – co oczywiście jest wielkim nieporozumieniem.
W następnych wpisach opiszę dokładniej więc:
- potoczną koncepcję działania Boga (interwencyjną), metaforę Czarodzieja, a także dlaczego moim zdaniem nie jest to najtrafniejszy koncept;
- filozoficzną koncepcję działania Boga (nieinterwencyjną), z metaforą Architekta/Programisty wraz z uzasadnieniem wstępnym;
- kontrargumenty jak gdyby nieinterwencjonistyczna koncepcja działania Boga byłaby deizmem;
- oraz ostatnie słowo za nieinterwencjonizmem, czyli o pozytywnych implikacjach przyjęcia takiej koncepcji.