Nowa seria: Dlaczego chrześcijaństwo może działać. Wprowadzenie (1)
W poprzedniej serii „Dlaczego chrześcijaństwo nie działa” starałem się wskazać na wybrane problemy, które wydają się szczególnym znakiem czasów – przy każdym problemie nakreślałem również kierunek zmian, które byłyby korzystne zarówno dla Kościołów jak i społeczeństwa. Nie jest jednak tak, że widzę same problemy z tą religią – wręcz przeciwnie, gdybym uważał, że nie niesie ona nic pozytywnego, to w ogóle nie traciłbym czasu i energii na krytykę czegoś, co jako takie jest nieprzydatne i skazane na porażkę.
Dlatego czas na metodę zielonego długopisu. Zapraszam do śledzenia serii oraz dyskusji w sekcji komentarzy poniżej lub na fejsbuku.
Chrześcijaństwo, czyli co tak właściwie?
Czy istnieje coś takiego jak chrześcijaństwo? Nie sądzę; bo ani nie ma jednej powszechnie uznanej doktryny chrześcijaństwa, ani też jednej organizacji chrześcijańskiej. Chrześcijanie różnią się zarówno kultem, sposobem myślenia o Bogu, świecie i człowieku, podejściem hermeneutycznym do Biblii czy nawet zasadami etycznymi.
A jednak używamy tego pojęcia i potrafimy (w większości przypadków bez większego problemu) zakwalifikować czy to organizacje, czy poglądy lub postawy jako chrześcijańskie, niechrześcijańskie i nawet antychrześcijańskie.
Gdy w poprzednim cyklu artykułów mówiłem o „niedziałającym chrześcijaństwie” miałem na myśli przede wszystkim problemy ze stosowaniem chrześcijaństwa przez Kościoły czy wspólnoty; choć podjąłem się też zagadnienia z zakresu etyki oraz teologii chrześcijańskiej.
Jednak kiedy myślę o chrześcijaństwie w sposób najbardziej ogólny jak potrafię, to jawi mi się w umyśle wizja pewnej filozofii życia, na którą składa się wyobrażenie Boga, człowieka oraz świata, pewien program etyczny a także zestaw praktyk duchowych. Jednostkowa, wspólnotowa czy też instytucjonalna aplikacja tej wizji to – moim zdaniem – sprawa drugorzędna. To, co chciałbym ustalić (i z czym być może część Czytelniczek i Czytelników wcześniej lub później będzie się mierzyć) to pytanie, czy w obliczu kryzysu chrześcijaństwa w ogóle należy się nim zajmować? Może od razu przejść do egzystencjalizmu XX wieku lub buddyzmu zachodniego?
Moim zdaniem owa starożytna wizja rzeczywistości nadal ma coś do zaoferowania Europejczykowi w 2021 r., a w następnych wpisach przedstawię przemyślenia w tym zakresie.
Mówić o chrześcijaństwie zrozumiale
Jeśli mamy dokonać oceny chrześcijaństwa to w czasach postmodernizmu nie wypada nawet próbować wykazać prawdziwości chrześcijaństwa. To troszkę jak gdyby podejmować się zadania udowodnienia wyższości rasy białej nad czarną… I nie jest tak dlatego, że chrześcijaństwo nie może być prawdziwe – wchodząc jednak na grunt epistemologii i teorii prawdy musielibyśmy podjąć się syzyficznego trudu wykazania prawdziwości istnienia jednej Prawdy. Na to ani nie mamy czasu, ani siły, ani chęci.
Możemy jednak przemówić językiem zrozumiałym – dokładnie tak jak uczynili to uczniowie Jezusa z Nazaretu, gdy zaczęli nauczać oraz pisać w języku greckim (a nie w hebrajskim, który uważany za język święty, język Tory).
Mówiąc o zrozumiałym języku nie mam teraz na myśli języka narodowego (polskiego czy angielskiego); chodzi mi po głowie raczej kod myślowy, który służy jako filtr do odczytywania i nadawania komunikatów.
W świecie zachodnim na ten kod składają się m.in. takie idee jak:
- demokracja;
- prawa człowieka;
- tolerancja;
- potrzeby człowieka;
- kapitalizm;
- globalizacja;
- psychologia humanistyczna;
- scjentyzm;
- technokracja.
Inaczej mówiąc, aby współczesny Polak mógł w sensowny sposób rozumieć i rozmawiać na temat nauk starożytnego Mędrca z Galilei musi mieć to jakiś związek z wyżej wskazanymi pojęciami. Warto więc postawić pytania, które pozwoliłby uchwycić chrześcijaństwo we współczesnym kontekście. Oto przykłady, które przyszły mi do głowy:
- Czy chrześcijaństwo wspiera wartości demokratyczne?
- Czy chrześcijanie wspierają walkę o prawa człowieka, lub przynajmniej czy je respektują?
- Jaki stosunek do środków materialnych i szeroko rozumianej kariery powinien reprezentować chrześcijanin?
- Czy chrześcijaństwo wymaga wspierania idei państw narodowych?
- Jaka jest relacja religii chrześcijańskiej do tradycji, konserwatyzmu?
- Czy teologia chrześcijańska nie przeczy nauce, lub czy ją wspiera?
- Czy wiedza naukowa rzutuje, a jeśli tak to w jaki sposób, na doktrynę chrześcijańską?
Każde z tych pytań jest istotne i pomocne dla współczesnego człowieka w lepszym zrozumieniu odległych historycznie oraz kulturowo idei stworzenia świata, odkupienia oraz nowonarodzenia.
W serii „Dlaczego chrześcijaństwo może działać” odniosę się do tych aspektów chrześcijaństwa, które w szczególny sposób mogą zainteresować, przyciągnąć a może nawet utrzymać współczesnego Polaka, Europejczyka czy w ogóle obywatela świata zachodniego.
Następny artykuł zaczniemy od problemu sensu życia, czy raczej sensu całości doświadczenia w kontekście filozofii chrześcijańskiej. Co chrześcijaństwo proponuje w tym aspekcie? Czy jest to wizja jakkolwiek atrakcyjna? Zapraszam do śledzenia tej serii wpisów.