Rozum i wiara

Czego chrześcijanie mogą nauczyć się od ateistów?

(Niebawem pojawi się tu wersja audio)

Był taki czas, gdy lubiłem dyskutować. Może właśnie ten wskaźnik mógłby wyznaczać cezurę pomiędzy młodością, a wiekiem dojrzałym? Tak, czy inaczej, dzisiaj dyskutuję tylko wtedy, gdy jestem do tego niejako zmuszony okolicznościami, lub powinnościami.

Dzisiaj jednak odnalazłem pewien wydruk z czasów, gdy byłem jeszcze młody i udzielałem się na fejsbukowym forum ateistów. Mógł to być rok 2019, gdy przygotowywałem się do warsztatu akademickiego, jaki miałem przeprowadzić na jednym ze zjazdów młodzieżowych. Zapytałem moich rozmówców, ateistów: “Czego, jako chrześcijanie, możemy nauczyć się od naszych braci i sióstr ateistów?”. Ów wydruk zawiera 21 przykładów wypowiedzi z tego forum, które wybrałem tak, aby przedstawiały reprezentatytwnie odpowiedzi respondentów.

Przyjrzyjmy się zatem tym wypowiedzią, jeśli nawet nie z pokory dla cudzych poglądów, to chociaż z ciekawości. Zapraszam do lektury i dyskusji. 

Wyniki ankiety

“Pamiętajcie, że nie wszystko musi być po chrześcijańsku/katolicku”

“Myślę, że niektórym chrześcijanom przydało by się trochę bardzie racjonalne podejście do życia, więcej oparcia w nauce i logice, abstrahując od teologii”

“Robienie dobrych uczynków z samej dobroci serca, a nie licząc na jakąś magiczną, nieokreśloną nagrodę”

“Akceptowanie świata takim, jaki jest w rzeczywistości, bez względu na to jak to chu*owy by był i jak bardzo człowiek byłby bez znaczenia”

“Braku tacenia czasu na wychwalanie istoty która nie istnieje i została zmyślona, dodatkowo jest chorym su*insynem. Zaoszczędzony czas można wykorzystać dowolnie, np. sadzić kwiatki w ogródku, przytulić kotka albo odwiedzić jakąś osobę”

“Zaufania do nauki, samodzielnego myślenia, chęci poznawania świata, uznania dla świata przyrody, a w szczególności dla zwierząt, moralności opartej na dobrej chęci a nie wymuszonej karą”

“Przyjmowania faktów takimi jakie są, zamiast odrzucania ich bo “ale pszecież Pambuk ulepił Jasia z rzepki w kolanie, jakie niby miliony lat ewolucji i wychodzenie na ląd przez ryby?!?!?!?!”

“Tolerancji i podchodzenia do życia racjonalnie”;

“Hmm umięjętności krytycznej weryfikacji własnych poglądów. Zadania sobie pytania >>a może nie mam racji?<<” “Podoba mi się, że zacząłeś wypowiedzi od Kochanie a nie >>moi wrogowie<<. Tak jak moi bracia wcześniej napisali – więcej racjonalizmu w życiu i oparcia w logice, ale ja dodałabym jeszcze krytyczne myślenie i (o dziwo) działanie. My ateiści wiemy, że modlitwa nie działa i niczego nie zmienia, liczy się działanie ludzi, realna, fizyczna pomoc. Zamiast modlić się za głodujące dzieci w Afryce przekaż datek na organizację pozarządową albo zaangażuj się w wolontariat. Tylko realne czyny coś wprowadzają do świata, modlitwa w 4 ścianach niczego nie zmieni a da tylko fałszywe poczucie pomocy” “>>Nigdy nie umarłabym za to co w co wierzę, bo mogę się mylić<< Bertrand Russell” “Wartośći wynikającej z wnętrza nas samych, a nie za sprawą bycia lepszym, bo ktoś patrzy. Bezinteresowności, której brak wierzącym, dla których każda modlitwa jest prośbą o coś. Stosowania logiki i racjonalnego podejścia zamiast myślenia życzeniowego” “Ja bym się skupił na postaci świętego Tomasza i starał się go przedstawić w pozytywnym świetle. Właśnie sceptycyzmu można się od ateistów uczyć. Myślę, że przyda się to twoim braciom i sostrom Chrześcijanom na przykład kiedy następm razem innym chrześcijański brat Cezary Pazura będzie chciał naciągnąć na kupno bardzo drogich garnków…” “W pełni to popieram to co napisał XXX. To jest najlepsze przesłanie. Często przyzwyczajenie do wierzenia w dogmaty religijne skutkuje tym, że wierni zaczynają wierzyć w coś, czego ich kościół wcale nie głosi, ale wierzą, bo są przyzwyczajeni do wierzenia. Np. tak powstaje wielu antyszczepionkowców czy zwolenników płaskiej ziemi. To niech będzie przesłaniem od ateistów: jeśli już musicie wierzyć, wierzcie w tylko to, co absolutnie konieczne w waszym wyznaniu. Nie wierzcie bez dowodów w nic innego, bo naszwe wasz pan powiedział: >>Przyjdzie wielu i powiedzą: oto tu, albo oto tam – nie wierzcie im i nie idźcie za nimi<< (…)”

“Jesteśmy bardzo blisko siebie. Większość z nas nie wierzy w 8 do 12 tysięcy bogów czczonych i wyznawanych obecnie na świecie. My nie wierzymy tylko o jednego Boga więcej”

“Ode mnie możesz wsponieć o gotowości do zmiany zdania, by podchodzić do swojej wiary uczciwie, by nie bronić jej na siłę, gdy czujemy, że coś w niej nie gra, by nie tworzyć podwójnych standardów i tak samo jak surowo podchodzimy do poglądów z którymi się nie zgadzamy, tak samo surowo podchodzić do swoich”

“Życia w zgodzie z przyrodą i tolerancją”

“Nie narzucajcie na siłęnikomu swoich poglądów. Nie każcie swoim dzieciom wierzyć w to co Wy od kołyski poddające je religijnym obrzędom. Bądźcie tolerancyjni i wyrozumiali, szanujcie naszą planetę, przyrodę, zwierzęta oraz pamagajcie tym ludziom, którzy na tę pomoc zasługują. My-ateiści tacy jesteśmy”

“Przede wszystkim większej akceptacji dla odmienności”

“Zabierzcie swoją wiarę do kościółów. (skąd?) z życia publicznego”

“Ja ze swojej strony chciałbym polecić felietony i książki Richarda Dawkinsa, znajdziesz tam wiele argumentów. Film na YouTube “źródło wszelkiego zła” oraz książkę “bóg urojony”.

Wnioski

Z powyższych stwierdzeń (o których należy pamiętać, że nie są reprezentatywne dla całej społeczności tego forum, a tym bardziej grupy osób niewierzących) wynika co najmniej kilka cennych lekcji; pomijam aspekty gramatyki, kultury czy “tonu” wypowiedzi – zarówno wśród wierzących jak i ateistów zdarzają się przypadki mniej lub bardziej strawne. 

Racjonalizm i oparcie na nauce

W wielu odpowiedziach podkreślono znaczenie racjonalnego podejścia do życia, kładąc nacisk na naukę, logikę i krytyczne myślenie jako fundamenty rozumienia świata, w przeciwieństwie do dogmatycznej wiary lub teologii. Ateiści podkreślali ważność zaufania do naukowych odkryć i empirycznych dowodów w zrozumieniu natury i Wszechświata. Pojawiły się również głosy za sceptycyzmem i krytycznym myśleniem, jako narzędziami do badania rzeczywistości i wyzwań życiowych.

Altruizm

Osoby odpowiadające na pytanie zwracają uwagę na wartość wykonywania dobrych uczynków w ramach bezinteresowanej dobroci, nie oczekując na “magiczną, nieokreśloną nagrodę” w zaświatach. Podkreślały wartość moralności opartej na wewnętrznych przekonaniach i dobrej woli, a nie na strachu przed karą lub chęci uzyskania nagrody.

Akceptacja rzeczywistości

Respondenci wskazali na znaczenie akceptacji świata i faktów takimi, jakimi są, nawet jeśli nie zawsze są one pozytywne lub zgodne z religijnymi wyobrażeniami o kosmosie. Zachęcali również do samokrytyki, zadawania sobie pytań o własne przekonania i otwartości na zmianę poglądów w świetle nowych dowodów lub argumentów.

Tolerancja i różnorodność

W odpowiedziach wielokrotnie pojawia się motyw tolerancji i akceptacji dla różnorodności światopoglądowej, życiowej oraz dla odmienności kulturowej i religijnej.

Działanie zamiast modlitwy

Ankietowani doceniali konkretne działanie i pomoc mają realny wpływ na świat, w przeciwieństwie do modlitw, które mogą dać fałszywe poczucie pomocy.

Życie w zgodzie z przyrodą

W końcu znajdujemy myśl ekologiczną opartą o szacunek dla przyrody, zwierząt i środowiska jako integralnych elementów rzeczywistości, z którymi należy żyć w harmonii.

Jaka wiara, taka niewiara

Gdybym miał odnieść się do wyżej postawionych tez, to musiałbym się z nimi wszystkimi zasadniczo zgodzić – a jednak ateistą nie jestem w żadnej mierze. Być może po prostu te lekcje już odrobiłem – kto wie, czy czasem nie odbywało się to właśnie przy okazji dialogu ze sceptykami i ateistami. 

Jednak – jako, że nie jestem jakimś odosobnionym przypadkiem – to nie z samej istoty wiary bierze się bylejaka higiena światopoglądowa. Po prostu, należy przyznać, że średnia statystyczna jest faktycznie średnia. Zatem przeciętny teista odznacza się tendencją do praktykowania swojej wiary właśnie w poprzek wskazanych powyżej wskazań. Zatem, gdy taki statystyczny wierzący porzuci wiarę, to zazwyczaj stanie się statystycznym ateistą, a jego krytyka będzie wymierzona w nic innego jak tylko w ten sposób wyznawania i praktykowania wiary, jaki był znany owemu “Kowalskiemu”. 

Wiara, a nawet religia, nie musi być “zaściankowa” i “ciemna” – wręcz przeciwnie, to właśnie kapłani wszystkich wieków stanowili grupę oświeconych i sterujących społeczeństwami, a do tego (jakby nie patrzeć) trzeba mieć jakiś talent i rozum. 

Dzisiaj również istnieją wybitne postacie w świecie nauki czy filozofii, które albo godzą przekonania natury religijnej ze swoimi zdolnościami intelektualnymi oraz wiedzą profesjonalną; lub przynajmniej nie odrzucają możliwości pogodzenia tych dwóch biegunów ludzkiego poznania. 

Niestety – ci “mędrcy” zazwyczaj znajdują się w mniejszości…

Niemniej jednak, gdy 100 naukowców wydało swoją publikację przeciwko Teorii Względności Alberta Einsteina, ten zapytał: “Dlaczego stu? Gdybym nie miał racji wystarczyłby jeden”. Zatem wcale ilość nie jest proporcjonalnie skorelowana z jakością, a jeśli już, to zazwyczaj odwrotnie proporcjonalnie.

Tak, czy inaczej – ateiści, którzy ze mną rozmawiali, chcieli wierzących nauczyć przede wszystkim tego, co nie jest bezpośrednio związane z nie/wiarą, lecz tego, czego statystycznemu wierzącemu brakuje na co dzień, a co z kolei objawia się rozmaitymi naudyżyciami społecznymi, niedociągnięciami intelektualnymi czy nawet patologiami religijnymi religijnych.

Być może większość obecnych ateistów nigdy nie porzuciłaby wiary, gdyby zetknęła się ze zdrowym rodzajem wiary, nietoksycznym, niezaściankowym i nieprzemocowym… 

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *