Rozum i wiara

Spór o agnostycyzm

Jeśli gdzieś mam się czegoś nauczyć na temat wiary w Boga to jednym z lepszych do tego miejsc jest forum ateistyczne, które śledzę i na którym udzielam się już od ponad roku. Paradoks? Nie sądzę.

Tak też właśnie stało się podczas jednej z ostatnich moich dyskusji na wspomnianym forum, mianowicie zetknąłem się z poglądem, który neguje potoczne rozumienie agnostycyzmu. Nie był to mój pierwszy raz z taką zagrywką, natomiast pierwszy raz przyjrzałem się problemowi jakoś… bliżej, albo raczej dostrzegłem głębię tego pomysłu.

Problem triady ‘T-A-aT’

Już tłumaczę o co chodzi. Potocznie przyjęło się kwestię istnienia Boga ujmować w trzy wykluczające się poglądy: teizm – agnostycyzm – ateizm. Pierwsze z tych pojęć oznacza przekonanie o istnieniu Boga-Stwórcy (lub bogów), który angażuje się w losy świata (w tym poglądzie filozoficznym mieszczą się główne religie świata, nie licząc m.in. buddyzmu). Ateizm jest poglądem przeciwnym, w którym brak wspomnianego przekonania. Agnostykiem nazwiemy kogoś kto nie jest zdecydowany w tej kwestii i/lub nie wypowiada się na temat istnienia Boga; przynajmniej tak wygląda sprawa w dyskursie potocznym. Moi dyskutanci twierdzili jednak, że agnostycyzm jest postawą poznawczą i może występować zarówno w teizmie jak i ateizmie, a wyraża ona nic więcej jak brak pewności o istnieniu lub nieistnieniu Boga. Przeciwwagą – w tym rozumieniu – dla agnostycyzmu byłby dogmatyzm, w którym postuluje się pewność i prawdziwość przekonań (w danym zakresie). Inaczej mówiąc człowiek przekonany w 100% co do tego, że Bóg istnieje lub nie nazwie siebie odpowiednio: teistą dogmatycznym oraz ateistą dogmatycznym; wątpiący natomiast teistą agnostycznym lub ateistą agnostycznym.

Przymus wyboru?

Tu jednak powstaje pytanie: A co z niezdecydowanymi? Mój kolega i oponent stwierdził, że w tak istotnej sprawie, jak istnienie Boga-Stwórcy nie można być obojętnym (jest to praktycznie niemożliwe) i przyrównał tę sytuacją do problemu Czy podłoga jest lawą? Nie mogę być niezdecydowany, bo albo wstanę zaraz z fotela i przejdę po tej podłodze do kuchni po szklankę wody, albo poczekam na ekipę ratunkową.

Przykład ten wywarł na mnie pewne wrażenie i mijają już dwa tygodnie, gdy się nad tym zastanawiam. Oczywiście nie widzę problemu, aby uznać istnienie takiego zjawiska jak teizm agnostyczny bądź ateizm agnostyczny. Pytanie jednak, czy faktycznie nie jest możliwe, aby być w totalnej kropce i określać szanse na istnienie Boga równo po 50% dla teizmu oraz ateizmu… ?

Warto dodać, że zarówno teista agnostyczny jak i ateista agnostyczny mogą określać się jako poszukujący lub obojętni. Ateista agnostyczny może próbować się modlić, uczęszczać na spotkania religijne, słuchać wykładów lub czytać literaturę z zakresu filozofii teistycznej aby zgłębić argumenty za istnieniem Boga, natomiast teista agnostyczny może czytać z żywym zaciekawieniem (a nie zacietrzewieniem) Dennetta lub Harrisa, kwestionując swoje dotychczasowe przekonania.

Wróćmy jednak do pytania o tego, który siedzi na płocie… niby nie można mu odebrać do tego prawa, a z drugiej strony faktycznie trudno pomyśleć choćby sposób określenia takiego impasu. Jak stwierdzić, czy ktoś faktycznie i realnie obydwu opcjom przyznaje po 50% szansy na prawdziwość?

Czytelnik proszony jest teraz o zerknięcie na trzeci akapit niniejszego tekstu… no właśnie. Gdy pisałem trzeci akapit chyba udało mi się ustalić w czym tkwi faktycznie problem.

Teizm – religia czy filozofia?

Jeżeli definiując pojęcie teizmu (i następnie analogicznie ateizmu) koncentrujemy się na wierze religijnej w istnienie Boga to moim zdaniem agnostycyzm faktycznie przestaje być samodzielnym stanowiskiem i powinien funkcjonować jedynie jako dookreślenie teizmu bądź ateizmu (w przeciwieństwie do dogmatyzmu).

Jednak jeśli teizm oraz ateizm uznamy za poglądy stricte filozoficzne, czy też światopoglądowe – za czym ja się od kilku lat bardzo mocno opowiadam – to uważam, że agnostycyzm broni się jako stanowisko sceptyczne (lub negatywne) przeciwstawne dogmatyzmowi epistemicznemu w zakresie (nie)istnienia Boga, który może przyjmować postać teizmu oraz ateizmu.

To znaczy, że jeśli teizm/ateizm nie odnosi się wprost do wiary religijnej (związanej z takimi elementami religii jak etyka, wspólnota, rytuał, teologia czy praktyka duchowa) a jedynie do poglądu na świat (że oprócz świata materii istnieje świat ducha, albo że świat posiada pozaświatową Pierwszą Przyczynę swojego istnienia; albo że moralność ma swoje źródło w Obiektywnym Prawodawcy i Sędzim) to można zabrać w tej sprawie głos (dogmatyzm: teizm / ateizm) lub nie (sceptycyzm: agnostycyzm), skłaniać się ku jednej z binarnych opcji, lub powstrzymać od rozstrzygnięcia.

Agnostycyzm jako sceptycyzm

W takim przypadku

agnostycyzm jest postawą, którą można wyrazić twierdzeniem o niemożności ustalenia większego prawdopodobieństwa na korzyść, któregokolwiek stanowiska dogmatycznego (pozytywnego / twierdzącego) w zakresie (nie)istnienia Boga, teizmu bądź ateizmu.

Możemy wyróżnić agnostycyzm słaby oraz mocny. Słabość polega na twierdzeniu o aktualnej niemożności zawyrokowania w kwestii (nie)istnienia Boga zarówno w wymiarze indywidualnym (Ja aktualnie nie wiem czy Bóg istnieje lub czy nie istnieje) jak i powszechnym (Nikt aktualnie nie może wiedzieć, czy Bóg istnieje lub czy nie istnieje). Mocny agnostyk z kolei uzna, iż sprawa ta z góry (lub z definicji), systemowo skazana jest na wieczną porażkę i nikt nigdy nie będzie w stanie określić większego prawdopodobieństwa za lub przeciw istnieniu Boga.

Agnostyk może być zarówno osobą religijną jak i niereligijną. O ile nie trudno nam wyobrazić sobie tej drugiej opcji, jak to może wyglądać w przypadku np. religii chrześcijańskiej? Agnostyk religijny może uczęszczać na msze i nabożeństwa do kościoła, może być zaangażowany w życie swojej wspólnoty religijnej, interesować się żywo teologią, a nawet może praktykować modlitwę lub inne techniki duchowe. Dziwne? Niekoniecznie, jeśli mamy do czynienia z agnostycyzmem słabym i/lub poszukującym, albo po prostu np. z przyzwyczajeniem i/lub presją społeczeństwa/rodziny.

Rekapitulacja

Wypada więc podsumować dotychczasowe przemyślenia. Ciekaw jestem co na to wszystko moi przyjaciele ateiści i co ważniejsze, najbardziej chyba zainteresowani – agnostycy…

  1. Jeżeli za istotę teizmu uznamy wiarę religijną to powinniśmy dodać, iż mamy na myśli teizm religijny.
  2. Teizm religijny jest związany z konkretną religią (rytuałem, doktryną, etyką oraz społecznością wierzących) i/lub emocjonalnym zaangażowaniem względem tego, co się określa Bogiem.
  3. W takim przypadku agnostycyzm jest jedynie dookreśleniem teizmu, a jego alternatywą jest dogmatyzm.
  4. Zatem teizm religijny może funkcjonować w trybie dogmatyzmu (Bóg na pewno istnieje. Ja to wiem) lub agnostycyzmu (Nie wiem czy Bóg istnieje, ale żyję tak jak gdyby istniał).
  5. Ateizm będzie rozumiany tu jako brak wiary religijnej i również będzie funkcjonował w modusie dogmatyzmu (Bóg na pewno nie istnieje) oraz agnostycyzmu (Nie wiem czy Bóg istnieje, ale żyję tak, jak gdyby nie istniał).
  6. Jeśli jednak teizm odniesiemy wyłącznie do poglądu filozoficznego to będzie on jedynie twierdzeniem o rzeczywistości (Świat ma zewnętrzną od siebie Pierwszą Przyczynę, albo że istnieje Obiektywny Prawodawca i Sprawiedliwy Sędzia). O teiście filozoficznym nie można nawet stwierdzić czy jest człowiekiem religijnym, albo czy uznaje zwierzchnictwo Boga, którego istnienie przyjmuje.
  7. W takim przypadku ateizm jako zaprzeczenie teizmu filozoficznego będzie twierdzeniem na temat rzeczywistości o nieistnieniu (lub niskim prawdopodobieństwie istnienia) Pierwszej Przyczyny świata albo Obiektywnego Prawodawcy i Sprawiedliwego Sędziego itd.
  8. W tym ujęciu zarówno teizm jak i ateizm mają coś z dogmatyzmu, ponieważ wyrażają zdanie twierdzące na temat rzeczywistości (nawet jeśli czynią to w trybie przypuszczenia lub określenia prawdopodobieństwa).
  9. Alternatywą wtedy okazuje się być agnostycyzm filozoficzny, który jest niczym innym jak sceptycyzmem epistemicznym w zakresie istnienia lub nieistnienia Boga.
  10. Uważam, że domyślnym znaczeniem pojęcia teizm jest teizm filozoficzny, dlatego też uznaję domyślną zasadność funkcjonowania pojęcia agnostycyzmu jako alternatywnego (jednocześnie) zarówno dla teizmu oraz ateizmu. W takim przypadku agnostyk to po prostu ktoś kto – niezależnie od kwestii zaangażowania religijnego – nie będzie wyrażał pozytywnego twierdzenia na temat rzeczywistości w zakresie istnienia lub nieistnienia Boga.

Konkluzje

W zależności więc od którego ujęcia teizmu wyjdziemy (filozoficznego czy religijnego) to inaczej rozstrzygniemy kwestię istnienia agnostycyzmu jako samodzielnego stanowiska w dyskusji o Bogu.
Uważam, że domyślnym znaczeniem terminu teizm jest teizm filozoficzny, który wyraża pewną prawdą o świecie. W tym przypadku ateizm jest przeczeniem teizmu, przez co również jest wypowiedzią o świecie (każde zdanie twierdzące może być wyrażone w formie negacji).

Takie myślenie uprawnia agnostycyzm do samodzielnej egzystencji, jest bowiem cichą alternatywą dla swoich poprzedników.

Zwolennicy poglądu o tym, że ateizm jest jedynie brakiem wiary w Boga powinni być świadomi, że zawężają pojęcie teizmu jedynie do teizmu religijnego, czyli takiego, w którym Bóg jest kimś ważnym dla teisty. Dlatego też moim zdaniem teizm niedookreślony (tak jak to ma miejsce w rozmaitych taksonomiach) wyraża szersze pojęcie i mieści w sobie zarówno religijnych jak i niereligijnych teistów.

To z kolei implikuje, iż agnostycyzm jako realna, trzecia opcja powinien funkcjonować domyślnie, tak jak to ma miejsce w dyskursie potocznym. Natomiast może być stosowany również jako dookreślenie teizmu religijnego, w którym osoba nie jest pewna istnienia Boga, ale żyje tak, jak gdyby istniał – mowa wtedy o teizmie agnostycznym.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *